Kolejny tegoroczny egzotyczny wyjazd Seawave-a. Niezapomniane przygody, ogrom  podwodnych atrakcji, nowe przyjaźnie i masa zabawy. Często, gdy kogoś pytam jakie jest jego hobby, wśród kilku wymienionych odpowiedzi słyszę: PODRÓŻE! Nie dziwi mnie to, szczególnie kiedy ma się okazję pojechać w takie miejsce… Jak się jednak okazuje, nie tylko miejsce robi ten klimat i daje tyle zadowolenia, ale atmosfera, którą tworzą ludzie, jest głównym powodem dla którego wraca się w niektóre zakątki i ciepło wspomina spędzony tam czas. I tym razem ekipa dopisała, a nasi gospodarze czyli współpracująca z nami niesamowita para Paweł i Kasia z Classic-Divers nie przestawali nas zaskakiwać; ciepłym przejęciem, punktualnością, doskonałą wręcz  organizacją oraz przewodnictwem nurkowym. Pokładowa ekipa egipskiej załogi prześcigała się w ekstremalnym podejściu do niemal  wszystkich spraw, rozbawiając przy tym całą  zgromadzoną na burcie grupę. A pod wodą?  …. Obłęd!!! Niestworzona ilość życia, tak charakterystyczna dla niezniszczonej jeszcze, podwodnej części Safagi, wraki, piękne pionowe ściany koralowców, podwodne łąki, mureny, a nawet żółwie. Ciężko było wychodzić na brzeg, na szczęście na kolejnego nura nie trzeba było czekać długo. W trakcie nurkowań podzieleni byliśmy na trzy zespoły. Pierwszy prowadził Paweł, jemu przypadła grupa zawodowców – hardcorowców 🙂 z którymi wyczyniał wszelakie swawole. Hanny – doskonały egipski przewodnik, przygarnął grupę samodzielnych „czilałt”-diverów, która nigdy  nie spieszyła się pod wodą i wszystko musiała sfotografować. Ja prowadziłem ostatnią grupę bojowo – szkoleniową, czyli wesoły i ambitny narybek. Jak to zwykle bywa w trakcie szkolenia podstawowego OWD, także i tym razem, choć wyjątkowo w lazurowej wodzie, nie brakowało schodów do pokonania, jednak grupa dzielnie stawiała czoło, coraz to nowym wyzwaniom nurkowym. Mimo tego, że wszyscy nurkowaliśmy w tym samym miejscu, po wynurzeniu każdy miał coś innego do powiedzenia:) Przekrzykiwaniom i niekontrolowanej euforii nie było końca. Po posiłku między nurkowaniami, kiedy emocje pomału opadały, relaksowaliśmy się na pokładzie słonecznym, wsłuchując się w szum fal rozbijających się o kadłub statku płynącego już na kolejne nurkowisko… BEZCENNE 🙂 A wieczorami… Zabawa na okrągło – nie kończące się uzupełnianie płynów w kilku barach na terenie kompleksu hotelowego, zabawy w basenie i nocne pływanie z pięknej piaszczystej plaży, jednym słowem: wakacje pełną piersią… Nawet głośna muzyka z  dyskoteki dochodząca do pokojów nie przeszkadzała nikomu, może dlatego, że jako ostatni schodziliśmy z parkietu:) Ciężko jak zwykle opisać w kilku zdaniach wszystkie przygody  i atrakcje, które nas spotkały w trakcie tej tygodniowej sielanki, to trzeba było poprostu przeżyć! Dziękuję wszystkim za niesamowitą zabawę i niesłychane zgranie. Do zobaczenia już  wkrótce na kolejnej wyprawie… Kozak