Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie Jola z nieśmiałym pytaniem o szkolenie podstawowe. Jola miała okazję ponurkować w ciepłych krajach pod okiem instruktorów PADI, więc zapytała wprost o szkolenie OWD, bo jak sama to określiła: „chciałaby tak sobie tylko do 10 m popływać i obcować z tą piękną przyrodą podwodną”. Już wtedy uśmiechnąłem się bo wiedziałem, że to się tak nie zakończy. Nie trzeba było długo czekać, kiedy to po zakończeniu szkolenia podstawowego, kilku wizytach w naszej bazie w Koczale i wypadach na Wuksy,  Jola znowu z pewną nieśmiałością, czysto hipotetycznie zapytała o kurs AOWD. Na kursie pojawił się także  Adrian w towarzystwie zawsze rozpromienionej Marty, zakochany w nurkowaniu, ambitnie zbierający doświadczenia na ile praca i obowiązki rodzinne mu pozwalają. Ostatnim uczestnikiem był Grzesiek realizujący program specjalizacji PADI – Doskonała Pływalność. Równolegle na kursie RescueDiver znalazła się Aga – Ruda, która już od dawna o niczym innym nie mówiła. Przedłużony weekend nurkowy zapowiadał się ostro i jak się okazało na koniec taki właśnie był. Na własnej skórze poczuli to kursanci, a mieli okazję  zobaczyć także wszyscy pozostali, wypoczywający w tym czasie w ośrodku BOBO. Rozpoczęliśmy od nurkowań na wzbogaconym powietrzu tj. nitroxie, w trakcie zmagań i doskonalenia motorycznych zachowań pod wodą. Co chwila nowe zadania i dynamicznie zmieniający się profil nurkowy szybko uczył dyscypliny i obserwacji własnych zachowań. Potem przyszedł czas na nawigację, pracę z kompasem i spacery po omacku z panowaniem nad kierunkiem ruchu, przy których było  masa śmiechu i zabawy.W międzyczasie na kursie Rescue Ruda, dosłownie i w przenośni,  walczyła z trudnymi przypadkami symulujących tonących. Wypełniała procedury podejścia do tonącego, sprawdzania czynności  życiowych oraz holowania. Ciężkie przeprawy z agresywnym tonącym i wynoszenie go na brzeg wszystkimi możliwymi sposobami sprawiły, że pod koniec dnia pierwsza uciekła  z ogniska nieprzytomna ze zmęczenia. Następnego dnia zabawa zaczynała się, jak to zwykle w Koczale, skoro świt. Kursanci AOWD mieli przed sobą kolejne etapy doskonalenia sztuki nurkowej, a Ruda wykańczające nurkowania z partnerem, który średnio co 40 sekund tracił przytomność i trzeba było go wydobywać na powierzchnię, panikował lub gubił się i wymagał nieustannej kontroli. Na „dobicie”, czyli zaliczenie wód otwartych, egzamin z koordynacji całej akcji ratowniczej i praca na manekinie resuscytacyjnym. Kiedy zakończyła nie było wątpliwości,  że potrafi trzymać rękę na pulsie i z dumą może nosić naszywkę Nurka – Ratownika (Rescuediver). Krótki, choć intensywny weekend wszystkim uczestnikom pogłębił wiedzę nurkową i przyniósł kolejne, cenne doświadczenia. Przed Kursantami AOWD pozostał jeszcze jeden z ciekawszych tematów tj. nurkowanie głębokie, a dla „jedną nogą” Nurka Ratownika – Rudej sesje teoretyczne do dokończenia w Elblągu i na Wuksach.

Pozostałe zdjęcia z galerii już wkrótce