Oj… działo się!  Szkolenie na stopień średni AOWD federacji PADI to już nie zabawa. Kurs składa się z serii nurkowań różnego typu. Ekipa przednia: Robert – gotowy na wszystko, pojawił się z obstawą – żonką, która miło spędzała czas w salonie SPA na terenie bazy, a w ciągu dnia opalała się na mahoń, kiedy on biedny pocił się wypełniając coraz to nowe zadania. Rudej, drugiej z uczestników szkolenia, jak zwykle było mało: nawigacja, nurkowania nocne (dla niej  już po raz kolejny), zajęcia z doskonałej pływalności, praca z kołowrotkiem, puszczanie bojki dekompresyjnej, a na dokładkę nurkowanie z łodzi, które o mały włos nie skończyło się nurkowaniem na wraku 🙂  Kiedy wyczerpały się pomysły na nurki w bazie pojechaliśmy jeszcze na Wuksy, na 30-kę. Oczywiście, co było do przewidzenia, nie obyło się bez niespodzianek! Ruda z podniecenia, zapomniała zabrać butów nurkowych, jak zwykle obwiniając o to wszystkich, z Królową Angielską włącznie. Ale co dwie głowy, to nie jedna! Rozwiązanie szybko się znalazło, bo wszyscy zrzuciliśmy się dla niej po parze skarpet, ale oczywiście żeby jeszcze do tego płetwy miały się na czym trzymać potrzebna była para butów, bo Ruda oczywiście na nurkowanie  głębokie wybrała się w japonkach z cekinami!  Wszyscy zaczęli rozglądać po suficie, kiedy zdali sobie z tego sprawę, no i nie było wyjścia!  Z taką ilością grubych skarpet z naszych sucharów, Ruda wbiła się wręcz idealnie w moje zamszowe pumy w rozmiarze 44!!! Od tego momentu mamy je w centrum  w wypożyczalni, bo po pierwsze do chodzenia już się nie nadają, a po drugie podobno było w nich ekstremalnie gorąco (… pod warunkiem oczywiście , że po drodze złapiesz narkozę azotową :):). Świetny kurs, ubaw po pachy, znowu masa ludzi w bazie i moc naprawdę ciekawych zajęć.