To był bardzo ciekawy wyjazd, pełen ćwiczeń, lądowych zabiegów prewencyjo-logistyczno-asekuracyjnych, mierzony w kilogramach śrub lodowych, karabińczyków i kilometrach lin asekuracyjnych. Nie zabrakło też śmiechu do rozpuku i zachwytów nad warunkami i pogodą, która była nieprzeciętnie łaskawa. To jeden z tych wyjazdów na który czeka się z niecierpliwością cały rok, a nawet dłużej. „…Warto się solidnie przeziębić dla takich przeżyć…”. Zachęcam do zerknięcia na relację fotograficzną oraz przeczytania niesamowitego reportażu napisanego przez Emilkę – jedną z uczestniczek warsztatów, słynącą z ostrego „pazura” literackiego.