Safaga – miejsce, które pokochaliśmy już w trakcie naszej pierwszej wyprawy do Egiptu.  Spokój, piękne rafy i najważniejsze – niesamowita obsługa jaką zawsze zapewniają nasi przyjaciele z Bazy Nurkowej ABC DreamDivers, czyli Kasia i Paweł. Tym razem jednak wyjazd pod wieloma względami był wyjątkowy, a jego formuła wpisała się na stałe w kalendarz naszych wypraw. Postawiliśmy sobie za zadanie pokazać światu, że nurkowanie to nie tylko hobby dla dorosłych, technicznych czy bardzo zaawansowanych nurków, ale że jest to sposób na fantastyczną zabawę dla całych rodzin! Tak! Tym razem najważniejsze były dzieci i ich rodzice. Chcieliśmy, by w trakcie tego tygodnia, najmłodsi nie tylko zdobyli swoje uprawnienia, ale przede wszystkim, aby w bezpieczny sposób nauczyli się nurkować z rodzicami. Kasia z Pawłem stanęli na wysokości zadania i wspólnie wybraliśmy takie miejsca nurkowe, w których maluchy mogły rozwijać swoje nowe hobby, a rodzice pod opieką Divemastera zwiedzać głębsze zakątki rafy.  Filip, Wojtek i Julia, pieszczotliwie zwani przez nas Pączkiem, Ciastkiem i Kluską, w mgnieniu oka pojęli o co chodzi w nurkowaniu – czym jest fizyka nurkowa, jak przygotować swój sprzęt i najważniejsze;  jak zapanować nad pływalnością. Każdego z nich interesowało pod wodą coś innego: Wojtek bawił się wszystkim i wpływał we wszystko, co nie wyglądało jak rafa, Jula opracowała do perfekcji podwodną zabawę piaskiem :), a Filip, który na statku nie potrafił usiedzieć na miejscu przez 10 sekund, (chyba że miał w ręku komiks) pod wodą zamieniał się w skupionego nurka z kilkuletnim stażem 🙂 Każdego dnia dzieci miały zaplanowane jedno nurkowanie, wykłady na łodzi i nieograniczony czas na zabawę. Cała trójka zżyła się ze sobą i już od pierwszego dnia nie rozstawała się nawet na chwilę. Na łodzi byli wszędzie:),  czym zdobyli sobie serce kapitana, który pozwalał im stawać za sterem, czy reszty załogi, która uczyła ich języka angielskiego i gier w  karty:)  Przez pierwsze dni pobytu pogoda nas nie rozpieszczała… było tylko 20 stopni (w styczniu :),  jednak brak upałów rekompensowało nam to, co widzieliśmy pod wodą. Masa życia, piękne kolory i cisza… Styczeń jest wspaniałym terminem wyjazdowym do Egiptu, gdyż maleje zdecydowanie natężenie ruchu turystycznego, a co za tym idzie – byliśmy często sami na rafach. Początkujący nurkowie mieli czas na oswojenie się z nowymi miejscami i nie musieli się martwić o tłok na nurkowisku, dzieci mogły hasać do woli, nikomu nie zawadzając, w hotelu nie trzeba było rezerwować leżaków nad basenem, a w południe nie trzeba było szukać cienia, tylko delektować się promieniami słońca. Rodzice też nie mogli narzekać – mieli okazję zanurkować na wraku Salem Express  w niespotykanych warunkach zupełnej flauty. Nawet wyprawa quadami na pustynię była inna, bo z dziećmi zawsze jest więcej radości i śmiechu. Było naprawdę wspaniale, przez chwilę ciężko nam było wracać do Polski wiedząc, że czeka nas temperatura minus 10 stopni.  Jednak w domu też czekają nas nowe przygody: ferie nurkowe dla dzieci i długo wyczekiwane nurkowania podlodowe, a potem Norwegia, Czarnogóra, Malta…